Macie ochotę potańczyć i pośpiewać? Chcecie utrzymać płonący żar pasji Piraciątek, Sztormiaków czy własnej? Albo oswoić małego wilka morskiego przed pierwszym rejsem planowanym w wakacje 2019? Już w najbliższą niedzielę 18 listopada zapraszamy Sztormowe Szantowanie vol. 6, podczas którego będziemy uczyć dzieci piosenek żeglarskich! Zbiórka o godzinie 13.00 na pokładzie Tawerny Korsarz w Warszawie. Zabierzemy Was w 2-godzinny rejs pełen przygód, niespodzianek, pieśni i animacji. Przy tej okazji trochę więcej informacji o szantach – czym właściwie są, skąd się wzięły, kim jest szantymen – nie tylko dla najmłodszych.
Co to właściwie jest ta szanta?
Jest takie historyczne powiedzenie: „Prawdziwy żeglarz nie brał liny do ręki bez pieśni”. I wcale nie chodziło o popisy wokalne. Marynarze śpiewali z bardzo praktycznych powodów: aby wyznaczyć wspólny rytm pracy, przekląć twardą służbę z dala od domu oraz uradować w tej niedoli swoją duszę.
Piosenki żeglarskie sięgają XVIII wieku. Były wtedy śpiewane na żaglowcach przez wioślarzy, którzy w ten sposób pomagali sobie w długich i monotonnych czynnościach. Początkowo szanty były wykonywane a cappella, później również w akompaniamencie prostych instrumentów. W żadnej innej muzyce o podłożu ludowym nie ma takiej rozmaitości motywów, rytmów, oryginalnych brzmień i takiej mnogości wątków czy nastrojów.
Co łączy ekonomię i wieś z szantami?
Szanty, jako marynarskie pieśni pracy rozwinęły się z bardzo pragmatycznych powodów. Z biegiem lat żaglowce rosły, a załogi malały. Ciężka praca pozostawała przy tym niezmienna. Szanta zaczęła wyznaczać rytm ogromnego wysiłku fizycznego – zarówno dla rąk, jak i grzbietu. Bez niej „nie szła” żadna robota na pokładzie.
Źródłem szant w większości były pieśni ludowe. Nikt, kto nie musiał, nie szukał chleba na morzu. Tak naprawdę była to perspektywa wyłącznie dla ubogich. Dlatego najtańszą siłą roboczą byli chłopi z Irlandii, Anglii, Skandynawii, Niemiec i Francji. Wchodząc na pokład przynosili ze sobą wiejskie przyśpiewki, piosenki góralskie, pieśni wojskowe, operetkowe arie czy dziecięce kołysanki albo kolędy i pastorałki. Wszystkie te melodie wpadały w ucho szantymena, który tworzył z tych elementów szantę – marynarską zespołową pieśń pracy.
O czym są szanty?
Słowa szant zazwyczaj są bardzo proste. I choć nie spotkamy w nich kwiecistej poezji, to nie znaczy że są one pozbawione wdzięku. Wręcz przeciwnie! Język szant jest taki, jak ludzie którzy je śpiewali w tamtych czasach. I właśnie to jest największym skarbem – szanty są żywą lekcją historii.
Dzięki szantom jesteśmy bliżej tamtych czasów. Możemy dowiedzieć się, jak wyglądała praca ówczesnych marynarzy. Poznajemy ich język, ubiór, zwyczaje i tradycje, jak się bawili, wypoczywali, jak walczyli, kogo kochali, a nawet jak umierali. Szanty zabierają nas w podróż w czasie. Pozwalają pracować na wielkich żaglowcach, żeglować po morzach i oceanach, a nawet zacumować w już nieistniejących portach.
Czy dzisiejsza szanta jest inna?
Współczesne szanty są trochę inne – lekkie, taneczne, wygładzone i bardzo przyjemne dla ucha. Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli w pieśni nie da się wyczuć pokładowej roboty, to szanta przestanie być szantą.
Nastrój pracy tworzy przede wszystkim szantymen, który odpowiednio akcentuje sylaby refrenu (tak że chce się pchać, ciągnąć, pompować, wybierać itd.) albo daje popis solówkami (mobilizując do wysiłku). Niezależnie czy stara czy nowoczesna szanta – przy każdej ręce same powinny rwać się do roboty i szukać lin!
Kto to jest ten szantymen?
Najbardziej doświadczeni żeglarze Sztorm Grupy powiadają, że zgodnie z podaniami szantymen „był wart dziecięciu ludzi przy linie”. Taką osobę wymieniano między sobą i otrzymywała ona nawet wyższe wynagrodzenie niż zwykli marynarze. Pierwotnie było to wręcz zajęcie specjalistyczne i nie każdy się do tego nadawał. Z czasem, ekonomiczne uwarunkowania umniejszyły rolę szantymena, który zaczął pracować na tych samych zasadach i warunkach, co pozostali.
Cechy dobrego szantymena pozostały jednak niezmienne. Żeglarskie doświadczenie, wiedza, uznanie w oczach załogi oraz silny wibrujący głos. Załoga musiała słyszeć szantymena nawet w wichrze i sztormie. Równie ważna była umiejętność improwizacji i poczucie humoru. Oczywiście na pokładzie Sztorm Grupy nie mogło zabraknąć dobrego szantymena, który gitarę ma zawsze w pogotowiu.
Sztormowe Opowieści
Jedna z najbardziej znanych pieśni szantowych to „Morskie opowieści”. Kto z nas nie zna chociaż jednej zwrotki? Pierwotnie była ona wykonywana przez marynarzy Brytyjskiej Marynarki Wojennej, z czasem na stałe weszła do repertuaru zespołów szantowych z całego świata. Pierwsze słowa do utworu w języku polskim napisał Jan Kasprowy. Dzisiaj „Morskie opowieści” liczą kilkaset różnych zwrotek, często anonimowych autorów.
Piosenka jest chętnie śpiewana podczas obozów żeglarskich czy rodzinnych rejsów. Dzięki dowcipnym, wpadającym w ucho, słowom oraz stosunkowo prostym akompaniamencie (by zagrać „Morskie opowieści” wystarczy znać tylko trzy chwyty gitarowe), utwór zdobył dużą popularność. My też mamy swoje zwrotki! Podczas IX Festiwalu Korsynalia 2018 ogłosiliśmy konkurs na napisanie słów dla Sztorm Grupy. Teraz możemy śpiewać do białego rana.
Sztorm Śpiewnik
Przed nami już szósta edycja cyklu „Sztormowe Szantowanie!”. Dotychczas mali (i nie tylko!) żeglarze nas nie zawodzili. W każdym spotkaniu brało udział kilkadziesiąt dzieci i dorosłych. W trakcie dwugodzinnego rejsu gramy na gitarze, śpiewamy znane i lubiane szanty dla dzieci, a w przerwach prowadzone są różne konkurencje. Niezawodni animatorzy Sztorm Grupy za każdym razem sprawiają, że w trakcie zabawy flauty nie ma wcale!
„Sztormowe Szantowanie” to doskonała okazja do spotkania z ulubionymi wychowawcami, szansa na ponowne spotkanie przyjaciół z półkolonii żeglarskich Sztormiaki 2018 oraz możliwość zdobycia własnego śpiewnika żeglarskiego od Sztorm Grupy i innych nietuzinkowych nagród czy niespodzianek.
Więcej o wydarzeniu: Sztormowe Szantowanie, niedziela 18 listopada, godz. 13.00-15.00, Tawerna Korsarz, ul. Gostyńska 45 Warszawa. Wstęp bezpłatny!