Pierwsze kroki w żeglarstwie
Ahoj!
Chciałbym nieco uzupełnić historię Karoliny o swoją przygodę. Na początek serdecznie gratuluję Karolinie zdania egzaminu i wejścia do grona Żeglarzy:) Życzę jednocześnie wielu ciekawych przygód na szerokich wodach jezior, mórz i oceanów
i kolejnych stopni żeglarskich.
Ja swoją przygodę żeglarską zacząłem jako 12-letni chłopiec w żeglarskim klubie harcerskim. Prace rozpoczęliśmy przygotowaniami do sezonu żeglarskiego od szlif owania drewnianych jachtów Omega, lakierowania, zadbania o każdy szczegół, aby później bezpiecznie żeglować. Potem już było tylko wodowanie i treningi.
Mój pierwszy egzamin na stopień żeglarza jachtowego zakończył się porażką. Próbowałem dalej. Po trzeciej próbie kiedy podczas zwrotu przez sztag niefortunnie zalało p.
Egzaminatora nie miałem już żadnych szans na powtórkę. To był ten moment, kiedy powiedziałem dość, to już chyba nie dla mnie.
Dowied się Patent żeglarski - jak zdobyć uprawnienia żeglarza jachtowego?
Jednakże ta pasja do żeglowania drzemała we mnie przez kolejne lata. Różne sytuacje zarówno prywatne jak i zawodowe nie pozwalały długo na spokojnie wrócić do tego tematu. Aż tu pewnego dnia pomyślałem sobie, że to już jest ten moment, ten czas na to, aby spełnić marzenia młodości, aby ponownie spróbować zacząć realizować swoją pasję.
Tu pojawiła się Sztorm Grupa, zupełnie przypadkowo, znaleziona szkoła gdzieś w internecie, pozytywne opinie, ciekawe relacje z rejsów na YouTube, to było to. Zapisałem się na kurs żeglarski w październiku (podobnie jak Karolina) 2015 roku. Nic by w tym nie było zaskakującego: kapryśna już o tej porze roku pogodą, również 5 weekendów szkolenia, na końcu egzamin. Ale…. To jest właśnie to „ALE”:) Na co dzień mieszkam w Rzeszowie i to było tym dodatkowym wyzwaniem, które należało pokonać:
- wyjazd na Zegrze w piątek po pracy ok. 16:00
- noclegi w ośrodku Promenada
- 2 pełne dni szkolenia na wodzie
- powrót do domu w niedzielę w godzinach wieczornych
I tak pięć kolejnych weekendów.
Wiele osób podziwiało moją determinację i to że co tydzień pokonuję ponad 380 mil morskich po asfalcie, aby przepłynąć kilkanaście mil morskich na Zegrzu. Cel tych wypraw był najważniejszy: zdobyć doświadczenie, zdać pierwszy żeglarski egzamin i płynąć dalej po kolejne przygody. I tak się też stało. Zdałem egzamin i zostałem Żeglarzem.
Mój pierwszy rejs to „Majówka w Chorwacji”, start w Sibeniku, pierwsze 7-8 w skali Beauforta na Morzu Adriatyckim, po drodze wiele przygód (wyrwana kanapa, ulatniający się gaz z kuchenki, awaria steru strumieniowego, wciągnięcie mooringu w śrubę i samookaleczenie Oficera) aż wreszcie finał w Wenecji. Pokonaliśmy 420 mil morskich w tydzień, co wielu wydawało się niemożliwe. Następnie powrót tą samą trasą i na koniec wielkie przywitanie nowych Sterników Morskich tuż po egzaminie. (Zobacz też pełną relację z rejsu)
Kolejny rejs już był w planach zaraz po powrocie z Chorwacji. Uwierzcie, to strasznie wciąga. Plan: Listopadowe Harpagany na Zawiasie 2016 – rejs na Bornholm i z powrotem. Po raz pierwszy od 3 lat warunki pogodowe sprzyjały i udało się pokonać zaplanowaną trasę. Przygoda na tym historycznym żaglowcu niesamowita. Każdemu polecam. (Relacja z rejsu)
Co dalej? Prawdopodobnie Greckie Cyklady w Maju 2017, następnie szkolenie, egzamin na JSM we wrześniu, oczywiście Listopadowe Harpagany 2017 i dalej, dalej, dalej w morze:) W trakcie tych wszystkich przygód poznałem wielu wspaniałych ludzi, instruktorów, kapitanów. Jestem Wam wdzięczny za serdeczność, surowość kiedy trzeba, życzliwość, wyrozumiałość i wsparcie.
Pozdrowienia dla Wszystkich Żeglarzy!
Moja ulubiona sentencja: Dopóki słyszę morze – Żyję! Lecz z każdym rokiem muszę podchodzić bliżej.
Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Napisz do nas: rezerwacja@sztormgrupa.pl