Jeden z uczestników naszych kolonii żeglarskich na Mazurach jest pasjonatem podróży i aktywnie prowadzi bloga na jednym portali społecznościowych. Mateusz podzielił się z nami swoją relacją z pobytu na żaglach ze Sztorm Grupą. Jesteście ciekawi? Zachęcamy do lektury oraz odwiedzenia i polubienia bloga Mateusza. Mateusz podróżuj, śnij i odkrywaj dalej! A my mamy nadzieję, że będziesz dalej rozwijał swoją nową pasję, jaką odkryłeś! Trzymamy kciuki:)
Ryn – mała miejscowość w sercu Mazur, jakieś 250 kilometrów od mojego rodzinnego miasta, ośrodek „Wichrowe Wzgórza” nad jeziorem Ryńskim gdzie spędzę najbliższe 7 dni na kolonii żeglarskiej Sztorm Camp organizowanej przez Sztorm Grupę.
Wstałem o ósmej rano, 9:30 z Tatą ruszyliśmy do Rynu. Jechałem z mieszanymi uczuciami, pierwszy raz jechałem na taką kolonie i zupełnie nie wiedziałem co mnie czeka. Mazury przywitały mnie deszczem, niebo zaciągnięte było szarymi chmurami zza których tylko od czasu do czasu wyglądało słońce. Nawigacja bezbłędnie doprowadziła nas do ośrodka, bez problemu znaleźliśmy też domek 7c, kwaterę główną Sztorm Grupy. Przywitała mnie Pani Małgosia. Byłem jedną z pierwszych osób, która tego dnia przybyła na obóz, dzięki temu mogłem wybrać sobie koję, to znaczy łóżko
Po obiedzie wypogodziło się i poszliśmy do Rynu, gdzie odbywał się turniej rycerski, którym również my wzięliśmy udział, m.in. rzucaliśmy włócznią do celu – worka i chwytaliśmy piłkę w „łapaczkę’. Wieczorem odbyło się powitalne ognisko przy którym poznaliśmy regulamin, siebie nawzajem i śpiewaliśmy szanty. Od drugiego dnia zaczęła się wielka żeglarska przygoda, na zmianę pływaliśmy na DZ-cie i Raptorze, poznawaliśmy tajniki sztuki żeglarskiej, skakaliśmy z jachtów do wody, opalaliśmy na plaży i kąpaliśmy w jeziorze. Świetna zabawa przeplatana była nauką – każdy z nas nauczył się jak nazywają się części jachtu, żagle i liny i ćwiczył węzły. Po kilku dniach każdy odróżniał węzeł płaski od babskiego i nie było nikogo, kto nie potrafił zawiązać węzła ratowniczego czy knagowego. Na lądzie graliśmy w frisbee i piłkę nożną, wieczorami w Sztorm Cinema oglądaliśmy filmy lub spędzaliśmy czas przy ognisku słuchając morskich opowieści, śpiewając szanty lub słuchając niezapomnianej piosenki „Maść na szczury” w wykonaniu Pana Wojtka.
Oprócz żeglowania zwiedzaliśmy też Mazury, oprócz wizyty w Rynie pojechaliśmy też do Giżycka, gdzie widzieliśmy miedzy innymi port jachtowy i most obrotowy na kanale giżyckim. Ryn okazał się bardzo malowniczą miejscowością z pięknym, czystym jeziorem, pogoda była wspaniała, słońce, wiatr, czasem padało ale krótko i niezbyt intensywnie.
Te 7 dni spędzonych na kolonii żeglarskiej w Rynie to dla mnie wspaniała przygoda, poznałem wielu nowych kolegów i sporo się nauczyłem. Miałem kontakt z „większym” żeglarstwem, ponieważ do tej pory żeglowałem tylko na optymistach. Dzięki dużej ilości zajęć oraz zaangażowaniu naszych instruktorów i opiekunów ani chwili się nie nudziłem i bardzo dobrze się bawiłem.
Wracam tutaj za rok!
Te i inne relacje z podróży Mateusza możecie śledzić na jego stronce Mateusz w Podróży: Mateusz w Podróży